Jawna dyskryminacja
Szanowny Panie Prezydencie
Nazywam się Ewa Smurzyńska. mieszkam w Bliżynie. Myślę, że mieszkańcy tej gminy nie są Panu obojętni, bo ja uważam Pana za swojego Prezydenta. Jestem młodą 23- letnią osobą. Posiadam licencjat z Administracji, a w przyszłym roku będę bronić pracę magisterską. Chcąc pomóc rodzinie chciałam podjąć pracę i owszem otrzymałam umowę o pracę na czas określony w nowo otwartym sklepie JYSK w Skarżysku - Kamiennej, a po 2 miesiącach dostałam wypowiedzenie bez podania przyczyny. Dlaczego?Otóż chciałam być w porządku wobec pracodawcy i siebie i okazałam orzeczenie o niepełnosprawności, bowiem choruję na epilepsję. Pracodawca widocznie miał problem z merytorycznym uzasadnieniem wypowiedzenia. i tak na wstępie mojego dorosłego życia poczułam się upokorzona i wyizolowana. Praca na sklepie to nie moje marzenie, ale do momentu uzyskania tytułu magistra była ważna.
> Panie Prezydencie dając pozwolenie i ulgi na takie inwestycje oczekiwał Pan m. in. nowych stanowisk pracy. Owszem powstały ale nie dla wszystkich. Pomyśli Pan, że jedna taka osoba jak ja - to nie problem, ale jest to jedna osoba, która mówi o tym głośno i nie zgadza się z taką sytuacją. Stygmatyzacja chorych na epilepsję to 4000 lat niewiedzy i przesądów. Jest to jedna z najczęstszych chorób układu nerwowego, które może wystąpić w każdym wieku i dotknąć każdego z nas. Na całym świecie jest ok. 50 mln chorych na padaczkę i co roku stwierdza się ok 2 mln nowych zachorowań. W 70% leczenie farmakologiczne przynosi bardzo dobry efekt i pozwala choremu normalnie funkcjonować. Jestem tego przykładem, gdyż choroba nie przeszkadza mi być dobrą uczennicą i studentką i marzyć o ścieżce kariery. Lecz już nigdy nie umieszczę informacji o mojej chorobie, ponieważ będę oceniana przez pryzmat swojej niepełnosprawności, a nie umiejętności.
Szanowny Panie Prezydencie pisząc do Pana tego e-maila nie proszę o interwencję, lecz chciałam pokazać że problem nietolerancji i dyskryminacji osób chorych istnieje na terenie, którego Pan jest gospodarzem.
Z poważaniem
Ewa Smurzyńska
Szanowna Pani!
Przykro mi, że spotkała Panią opisana sytuacja. Będąc z woli mieszkańców prezydentem miasta nie mam jednak wpływu na bardzo wiele dziedzin życia jego mieszkańców ! Takie jest po prostu prawo. Walka z wieloma przejawami nietolerancji to zagadnienie b.złożone a prezydent miasta poza apelem nie ma żadnych narzędzi by z tym zjawiskiem walczyć... Na marginesie - pozwolenie na budowę wydaje Starosta / nie mógł nie udzielić takowego/ a Kaufland nie uzyskał ode mnie żadnej ulgi. Życzę powodzenia w niełatwej walce o swoje prawa
R.Wojcieszek